XXXVIII Zjazd Klubowy - Słowacki Raj - czerwiec 2013

 

alt

 

XXXVIII Zjazd Klubu Góry-Szlaki odbył się w  dniach 14-16.06.2013 r. w Słowackim Raju

Bazą noclegową to ATC Podlesok http://www.podlesok.sk/

 

 

Uczestnicy zjazdu:

Dzwonek, Mike, GosiaB, Ancyś, brydzia75, Malgo, Adamek, Hania, ninik, Marzena, Patrycja, ania., Daku, Antoś, HalinkaŚ, gaza, adrians_osw, Inga, Atria, Alina, Omlet, Han-ka, Davidcopperfield, Danuśka, Tonianin, Daniel, goska, heathcliff, Debeściara, Joanka, PatiJ, Gosia, Wiktoria, Zbyszek, Grochu, Gosia, Kuba, Zbychu, Marta, Sabi, GórolJoCi, Mariusz, halsia_k

 

 


 

 

Relacjonuje Malgo

Piątek
Pila – Sokol – Velky Sokol – Glacka cesta – Glac Mala Polana – Pila

W piątek ok. godz. 9:30 wyruszyliśmy w niezbyt dużym składzie do Doliny Velky Sokol. Początkowo szlak biegł zwyczajną ścieżką wzdłuż potoku. Po ok. 40 minutach wkroczyliśmy w środek wysokiego wąwozu a nasz szlak wciąż kluczył raz jedną, raz drugą stroną potoku. Przejście najczęściej odbywało się na zasadzie susów po kamieniach, ale czasami „pomagały nam” konary drzew (często bardzo śliskie).

SR 01

 

Po drodze minęliśmy urocze miejsce, gdzie ze zbocza spływało kilkadziesiąt strumieni wody, jednak łączyły się one dopiero na dole, dlatego wyglądało to jakby stok był zbudowany z zielonych tarasów. Im dalej szliśmy w głąb doliny, tym okazalej prezentowały się skały. Z czasem pojawiły się też pierwsze zbudowane ułatwienia – drewniane i stalowe drabinki, konary drzew z wydrążonymi stopniami – wszystkie pod różnymi kątami nachylenia, a te drewniane stanowiły największe wyzwanie, bo nigdy nie było wiadomo czy nastąpi poślizgnięcie czy nie, ale chyba nie było osoby, która nie przemoczyłaby butów (najczęściej nabierając wody górą). Stan wody był dosyć wysoki, dlatego trasa okazała się dość wymagająca. Przejście jej wraz z popasami zajęło nam ok. 7,5h.
Wieczorem spotkaliśmy się wszyscy przy ognisku, na którym przyrządzono chyba już legendarne pieczonki (niestety nie spróbowałam ich, ale jestem pewna, że były wyborne, trzeba było zobaczyć to zaangażowanie wielu GS-owych dziewczyn, a także Tonianina i Daniela, którzy przygotowali drwa). Jak zwykle nie zawiodła HalinkaŚ, która przywiozła gitarę, dzięki śpiewom zrobiło się bardzo klimatycznie.

Sobota
Spisske Tomasovce – Tomasovsky Vyhlad – Biely Potok – Sokolia Dolina – Kysel – Klastorisko (warianty przez Prielom Hornadu do Podlesoka lub stupacky) – Letanovce – Spisske Tomasovce

W sobotę na szlak wyruszyliśmy wcześniej, choć z lekkim poślizgiem. Ok. 8 rano wyruszyliśmy ze Spisskich Tomasovców w stronę pięknego punktu widokowego, którym jest Tomasovsky Vyhlad. Jest to urwisko skalne stanowiące niemałą atrakcję dla wspinaczy, a dla nas mogło być namiastką norweskiego Preikestolen  Spędziliśmy tam trochę czasu a co odważniejsi robili sobie zdjęcia nad przepaścią siadając z nogami opuszczonymi w czeluście doliny.

SR 02

Zrobiliśmy też grupowe zdjęcie leżąc na skale i próbując utrzymać ręce w powietrzu  Nie było to takie łatwe 
Z Tomasovskiego Vyhladu wyruszyliśmy w stronę doliny Biely Potok. Była to dużo prostsza trasa niż poprzedniego dnia, przejścia głównie były poprowadzone brzegiem potoku, więc zawsze można było złapać się czegoś z boku.

 

SR 03

Po drodze minęliśmy miejsce, gdzie turyści poustawiali wieżyczki z kamieni (takie jak u nas na Krzesanicy w Tatrach). Za tą doliną zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę, by za chwilę wkroczyć na szlak największych atrakcji przewidzianych na ten dzień, czyli na wodospady Sokoliej Doliny. Pierwszy z nich Skalny Vodopad krył za sobą coś w rodzaju groty i ci, którzy nie bali się zamoczyć ubrania wskakiwali tam, by zrobić sobie efektowne zdjęcie za wodospadem. Tuż obok niego znajdowała się pierwsza drabinka tego dnia. Za jakiś czas dotarliśmy do najwyższego wodospadu w Słowackim Raju.

SR 04

Zavojovy Vodopad spływa kaskadami i mierzy łącznie 75m. Robi niesamowite wrażenie! Aby go pokonać wchodzi się kilkoma drabinkami, które są przytwierdzone do skały (i lubią się chybotać) a dojście do nich odbywa się albo po kładkach, albo po stalowych „stupackach”, nierzadko ubezpieczonych dodatkowo łańcuchami. Jeżeli jest się niewrażliwym na wysokość i ekspozycję takie przejście na pewno daje moc pozytywnych wrażeń, jednak dla tych, którzy nie przepadają za takimi ubezpieczeniami będzie to niezła walka ze swoimi słabościami (na szczęście GS-y do strachliwych nie należą, no może z 1 wyjątkiem piszącej tę relację). Następnie przez moment szliśmy szlakiem jednokierunkowym, by później rozdzielić się i pozwolić GS-om pomaszerować przez Kysel na lekko bez plecaków (ja miałam dość wrażeń i postanowiłam poczekać na grupę, a żeby mi nie było samej smutno został ze mną Tonianin). Przejście Kysela miało trwać ok. 40 minut, ale nasi dzielni wędrowcy pokonali ten szlak w 20 minut. Potem wybraliśmy się do schroniska na Klastorisku. Tamtejsze ceny były powalające, ale trzeba przyznać, że miejsce, gdzie znajduje się schronisko jest bardzo urokliwe, z widokiem na Tatry. Tutaj odpoczywaliśmy dłuższy czas, a następnie rozdzieliliśmy się na grupy: gaza, adrians_osw, i DavidCopperfield wybrali się na Prielom Hornadu a adamek, Joanka, inga, Daniel i Tonianin na tzw. stupacky. Ja z Dzwonkami, GosiąB, Danuśką, Hanią i Han-Ką poszliśmy łatwiejszą trasą wprost do romskiej osady Letanovce. Tuż przed wejściem do wioski dołączyli do nas adamek, Joanka, inga, Daniel i Tonianin – umówiliśmy się, że zaczekamy na nich, by przejść tamtędy zwartą grupą. Dziwne było wrażenie, kiedy nagle zostaliśmy otoczeni przez cygańskie dzieci, proszące o słodycze, pieniądze, chleb, papierosy, co im tylko do głowy przyszło, nie miały problemu z dotykaniem nas za ręce, pokazywaniem na kieszenie plecaka, naprawdę chciało się zerwać w te pędy i uciec przed nimi. Ustaliliśmy, że w jednym momencie damy im słodycze, które już wcześniej przygotowaliśmy (żadnego zdejmowania plecaka i szukania czegokolwiek w nim). Dzieciaki biegły za nami dobre parę kilometrów, a co jakiś czas przy drodze siedzieli dorośli cyganie, widać, że jednak pilnują swoje dzieci i jeśli działoby się im coś złego, to pewnie za jednym gwizdnięciem zaraz pojawiłaby się na miejscu cała wioska. Muszę przyznać, że jednak ci cyganie to szczęściarze – może i mieszkają w opłakanych warunkach (ale najwyraźniej akceptują to, gdyż mają do wyboru inne miejsca, ale tam trzeba płacić czynsz…), za to mają cudowny widok na Tatry i to wśród łąk, nie to, że w środku miasta, zanieczyszczeń i hałasu. Po ok. 40 minutach dotarliśmy do naszych samochodów. Cała trasa wraz z popasami zajęła nam… ponad 11h!
Wieczorem nastąpiła powtórka z rozrywki, czyli ognisko i pieczonki 

Niedziela
Spissky Hrad

W niedzielę udaliśmy się do Spisskiego Hradu – średniowiecznego zamku, który jest jednym z największych w Europie, w 1993 r. wpisano go na listę UNESCO. Zwiedzanie zajęło nam dobre 2h, potem jeszcze skusiliśmy się na placki ziemniaczane i udaliśmy w drogę powrotną, ale najpierw duże zaskoczenie: na parkingu nie było stróża i mogliśmy odjechać bez uiszczania opłaty

SR 05

 

SR 06Podczas całego zjazdu pogoda dopisywała aż nadto, w piątek i niedzielę było wręcz upalnie! Trzeba przyznać, że Dzwonki to spece od czarowania pogody.

 

 

 


 

Relacjonuje Zbychu

 

Kiedy umilkną śpiewy ..

SR 01a

.

... dogaśnie ognisko ..

SR 02a

... i po zakończonych nocnych rozmowach nastanie nowy dzień, wtedy GS-y ruszą grupami, by zapełnić szlaki. Jedni wybiorą długie i meczące, inny krótsze, ale wymagające, a jeszcze inni pójdą na niedługi, ale piękny szlak 

Tak było i tym razem. Trzon najmłodszej grupy tworzyli: Antoś, Wiktoria i Marta. To ta trójka nadawała ton i tempo naszej kompanii  Nadążyć za nimi próbowali Gosia ze Zbyszkiem, ania. i Daku, Atria, HalinkaŚ i piszący te słowa Zbychu

SR 03a

Dzięki poradzie Dzwonka na sobotę wybraliśmy trasę:
Podlasok -> Hornad /szlak niebieski/ -> Kláštorská roklina -> Kláštorisko /szlak zielony/ - Podlesok /szlak zielony, pomarańczowy, czerwony/

Hornad po opadach dopiero czyścił swe wody

SR 04a

Jednak liczne drabinki, łańcuchy i stupaczki dawały wszystkim wiele frajdy

SR 05a

SR 06a

Wszechobecna zieleń kazała się zastanowić jakże pięknie to miejsce będzie wyglądać jesienią

SR 07a

Wędrówka do wiszącego mostu minęła nam szybko, przyjemnie i słodko. Co chwilę ktoś częstował, a to cukierkiem, a to innymi słodyczami 

Sam most bardzo przypadł do gustu najmłodszym dziewczynom. Okupowaliśmy go dość długo, aż utworzyła się kolejka, bo wisząca nad mostem tablica oznajmiała, że wstępować na most może na raz tylko 5 osób.

SR 08a

Obok mostu skręcamy w prawo i zagłębiamy się do Klasztornego Wąwozu.
Będziemy wędrować pośród wąskich skalnych przesmyków. Po drodze, trochę z boku od szlaku znajdziemy piękną grotę

SR 09a

Nasze kroki skrzyżują się z "krokami" pewnej jaszczurki

SR 10a

My i jaszczurka ze spotkania wychodzimy cało 

Pokonując kilka drabinek.

SR 11a

I gubiąc na 3 minuty szlak. Zgodnie z planem docieramy do Klastorzysk, gdzie oddajemy się leniuchowaniu  Niektórzy zakupili sobie w nagrodę lody. Inni ugasili pragnienie zacnym złotym trunkiem. Po odpoczynku na chwil kilka spada na nas niewielki deszczyk. Nie przeszkadza nam to w zwiedzeniu ruin klasztoru kartuzów z przełomu XIII i XIV stulecia.

SR 12a

Po zwiedzaniu szlakiem prowadzącym leśnym duktem wracamy w stronę Podlesoka. Po przybyciu na kemping okazuje się, że do mojej córki w trakcie wędrówki przyłączył się kleszcz  Dłuższą chwile trwają poszukiwania pęsety. Na szczęście ma takową Sabi Alina fachowo zajmuję się nieproszonym gościem i córka jest uratowana  Padalec spotkanie z nami przeżył, kleszcz .. no cóż 

Wieczór znowu mija na rozmowach przy ognisku. Młodsza część grupy mająca niespożyte siły szaleje na placu zabaw, korzystając m.in. z tyrolki 

Niedzielny poranek mija na krzątaniu, pakowaniu i małych przegrupowaniach. Naszą sobotnią ekipę opuszcza Atria, która uda się na zamek. Przed wyruszeniem na szlaki jeszcze obowiązkowe grupowe zdjęcie

SR 13a

Później każdy z każdym się żegna i życzy by znowu spotkać się jak najszybciej 

Nasza sprawdzona grupa za cel na dziś wybiera Tomašovský výhľad. Dojeżdżamy do Spišské Tomášovce, skąd szlakiem przez łąki zmierzamy do celu

SR 14a

W niespełna godzinę docieramy na miejsce. Widoki i skała robią niezapomniane wrażenie. Fotkom nie ma końca

SR 15a

Uwieczniamy i naszą grupkę

SR 16a

Po posileniu i dłuższym popasie okrężną drogą przez żółty i czerwony szlak wracamy do wioski i pozostawionych tam samochodów. Po opuszczeniu lasu towarzyszą nam m.in. takie widoki na Tatry

SR 17a

Niestety to co dobre kończy się zawsze za szybko. Pozostaje czekać do następnego spotkania  Było bardzo miło móc spędzić z Wami wspólnie ten czas i poznać kolejne nowe miejsce, do którego będę chciał wrócić