XXI Zjazd Klubowy - Tatry Zachodnie - lipiec 2009

Janek

TATRY W DESZCZU - DWUDZIESTY PIERWSZY ZJAZD KLUBU GÓRY-SZLAKI – TATRY 24-26.07.2009

RELACJONUJE:  Tatromaniak13

W zjeździe uczestniczyło 18 osób:
Suonecznik, Tomko, Gosiak, Zjawa, Jastrząb86, Wagabunda, Bodzio, Mariusz, Mira, Wojtek, Daku, Ania, Bikmen, Ela, Michalp, Limonka, Tatromaniak13, Tknp.

Na kwaterę do Witowa, mieszczącą się w dwóch sąsiednich budynkach uczestnicy Zjazdu przybywali w piątek od godzin popołudniowych do późnych godzin wieczornych w piątek 24 lipca.
Zostaliśmy zakwaterowani w 2 i 3-osobowych przestronnych co najważniejsze stosunkowo tanich pokoikach.
Późnowieczorna narada skorygowała trochę pierwotne plany z uwagi na niesprzyjające warunki atmosferyczne.
Zrezygnowaliśmy z sobotniej wycieczki na Rohacze, zostawiając ostateczną decyzję na sobotni poranek.
W godzinach dopołudniowych, przy niepewnej pogodzie grupka uczestników Zjazdu przypuściła atak na Bystrą i Błyszcz od Doliny Kościeliskiej.
Zakończył się on jednak ostatecznie na Ornaku na wskutek gwałtownego załamania się pogody.
Reszta zjazdowiczów wybrała się na Czerwone Wierchy, też z Doliny Kościeliskiej.
Pierwszy odpoczynek i widoki spod Pieca na Wyżnej Równi nie zapowiadały nic specjalnego w zmianie w wyklarowanej pozornie pogodzie.
Ktoś nawet wspomniał o niezrealizowanych tego dnia Rohaczach.
Na Chudej Turni, tuż pod szczytem Ciemniaka zaczęły z sobą ścierać się białe z szarymi potężne bałwany chmur.
Na Ciemniak dotarliśmy jeszcze w dobrych nastrojach z nadzieją na utrzymanie się dobrej pogody, nie marząc absolutnie o słońcu.
Zejście z Ciemniaka w stronę najwyższego z czterech szczytów Czerwonych Wierchów – Krzesanicy odbyło się jeszcze bez większych przeszkód.
Załamanie pogody nastąpiło pod szczytem Krzesanicy.
Przenikliwe zimno, wiatr i mieszanka gradu z deszczem i pomruki z nieba przypomniały nam o pokorze względem gór.
W strugach deszczu, przemarznięci przemknęliśmy jak ekspres przez Małołączniak i Kopę Kondracką do Przełęczy Kondrackiej, gdzie przestało padać i nawet zaczęły się wyłaniać zarysy otaczających nas szczytów.
Humory się poprawiły, bo ktoś wyciągnął zabunkrowaną piersiówkę, komuś się zachowała jeszcze gorąca herbata.
Aura jakby na zamówienie pozwoliła nam zejść z najbardziej stromego i niebezpiecznego zbocza od przełęczy, ale lunęło na nas z powrotem rzęsistym deszczem na płaskim już terenie Doliny Małej Łąki.
Przed Ścieżką pod Reglami znowu przestało padać więc zrobiliśmy postój na wylanie wody z butów i wyżęcie skarpet.

Dalej na Gronik i Droga pod Reglami bez przeszkód w dobrych nastrojach dotarliśmy do parkingu w Dolinie Kościeliskiej.
Po 10 minutach byliśmy już na kwaterze w Witowie, susząc odzież i obuwie wszelkimi dostępnymi sposobami.
Wieczorem już wszystko wróciło do normy i zastanawialiśmy się co nas spotka jutrzejszego dnia.
Niedzielny ranek, po nocnym opadzie deszczu zapowiadał się całkiem korzystnie, dlatego też już po godzinie 8 zapadło kilka kluczowych decyzji.
Grupa Bodzio, Zjawa, Limonka i s-ka ponownie przypuszcza atak na Bystrą i Błyszcz, tym razem od Doliny Chochołowskiej.
4 samochodami jedzie ekipa na podbój Rohaczy i Rohackich Stawów.
Grupka planuje zwiedzić malowniczą Juraniową Dolinę ze słowackich Oravic.
Tatromaniak, tryska optymizmem i nawet zakłada się z pesymistycznie nastawionym do dzisiejszej aury Tknp o coś co na następny Zjazd musi jeden z nich przywieść.
Mała śladowa grupka wciąż się wacha i nie wie co z sobą zrobić.
Co kto zrealizował w dobrze zapowiadający się niedzielny dzionek przedstawi adminowi w formie fotograficznej galerii.

{gallery}piotrp/arch_zja/XXI{/gallery}